Mija trzydzieści lat od historycznego strajku w KGHM. Przystąpiła do niego prawie cała 40-tysięczna załoga nowo utworzonej spółki. Stanęły kopalnie, huty i zakłady zaplecza. Oficjalne postulaty dotyczyły podwyżki wynagrodzeń, w rzeczywistości – jak twierdzi przywódca strajku Ryszard Zbrzyzny – celem akcji strajkowej było zablokowanie bezpośredniej prywatyzacji KGHM.
Był to pierwszy legalny i wówczas najdłuższy strajk w Polsce. Trwał 32 dni. Rozpoczął się 20 lipca 1992 roku o 6.00 rano we wszystkich oddziałach KGHM. Odegrał bardzo istotną w procesie prywatyzacji spółki, która ostatecznie dokonała się na zasadach w pełni akceptowalnych przez całą załogę. Bez wątpienia przyczynił się także do wyboru kierunku polskiej transformacji. Jego pokłosiem jest był m.in. zawarty w 1993 roku przez przedstawicieli rządu, związków zawodowych i pracodawców "Pakt o przedsiębiorstwie państwowym w trakcie przekształcania”, regulujący kwestie prywatyzacyjne w Polsce.




Miał charakter rotacyjny. Ludzie przyjeżdżali do pracy, ale nie pracowali. Z wyjątkiem tych, którzy musieli zabezpieczać majątek firmy.